Skocz do zawartości
Nieidealny.pl

Zielony_Buszmen

Użytkownik forum
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

541 wyświetleń profilu
  • FxJ

Osiągnięcia Zielony_Buszmen

core_member_rank_17

core_member_rank_17 (1/14)

1

Reputacja

  1. Siemanko Poszukuję laptopa w cenie do 3000 zł. Laptop będzie dla osoby, która zajmuje się grafiką w szeroko rozumianym tego słowa znaczeniu (począwszy od obrabiania zdjęć, po rysowanie na tabletach graficznych). Dlatego też głównym kryterium przy wyborze jest matryca - najlepiej gdyby odzwierciedlała jak najdokładniej przestrzeń barw sRGB. Czas reakcji (smużenie, itp), nie muszą być aż tak dobre, ponieważ tutaj statyczny obrazek musi wyglądać jak najlepiej. Laptop może mieć wymiary 15,6" lub 17". Wiadomo - w tej cenie warto spodziewać się już przyzwoitego SSD (ewentualnie jako drugi, dodatkowy dysk może być HDD). Dobrze by było, gdyby na SSD był już zainstalowany Windows 10 (z licencją Home) Laptop będzie wykorzystywany głównie w programach graficznych (pakiet Adobe, grafika wektorowa, trochę CADy, Blender), dlatego stawiałbym na lepszy procesor (niskonapięciowe chyba nie są zbyt szybkie?). Mam jednak pewien dylemat. W wielu programach są wykorzystywane rdzenie CUDA z kart Nvidii. Jednakże laptopy w tym budżecie, które posiadają całkiem dobrą kartę graficzną, to sprzęt gamingowy. Z tego co wiem, ciężko tam znaleźć dobrą matrycę oraz solidne wykonanie, bo producenci oszczędzają na wszystkim jak się tylko da. Jednakże zależy mi, by jakaś rozsądna karta graficzna tam się znalazła, aby wspomagała CPU w obliczeniach. Co moglibyście polecić?
  2. Posiadam laptopa około dwóch tygodni i chciałbym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami. Lubię wymagać dużo od sprzętu i od oprogramowania. Wychodzę z założenia, że to sprzęt ma być dostosowany pode mnie, a nie ja do sprzętu. W tej cenie (3500 zł) do wyboru były dwa laptopy Lenovo Y700-15 oraz właśnie DELL 7559. Oba sprzęty są praktycznie identyczne. Te same podzespoły (i5 6300HQ, GTX 960M), te same matryce. Co wiec przemówiło za DELLem? Dwie rzeczy. Pierwsza z nich to ekran. Na matowej matrycy w Dellu o wiele lepiej pracować, niż na lusterku od Lenovo. Druga rzecz to klawiatura. Lenovo ma ją lepszą, jeśli chodzi o wykonanie. Ale tutaj warto zaznaczyć jedną, dla mnie bardzo istotną, rzecz. W Lenovo prawy shift jest skrócony. W DELLu mamy go w pełnym wymiarze. Niby mały szczegół, ale mi jako programiście to mocno przeszkadzało. Prawego shifta używam częściej niż entera ;) Zaznaczę jeszcze, że oba laptopy mogłem „podotykać” i szczegółowo pooglądać przed zakupem. Wygląd Laptop jest bardzo smukły i nie ma co ukrywać – wygląda świetnie. Prosta stylistyka, jak by ciosana siekierą, dodaje mu elegancji. Jest cały czarny z kilkoma małymi czerwonymi akcentami. Na rynku jest dostępna wersja czerwona, ale niestety, nie mogłem jej znaleźć w Polsce. Laptop jest pokryty matową powierzchnią, która jest bardzo miła w dotyku. Niestety, szybko się brudzi i nie znalazłem jeszcze patentu jak ją łatwo wyczyścić. Laptop jest dosyć kompaktowy i w miarę lekki. Nie czuć jego ciężaru podczas trzymania go na kolanach lub noszenia w plecaku. Touchpad Mam mieszane uczucia. Z jednej strony touchpad jest świetny – obsługuje gesty, co w połączeniu z Windowsem 10 mocno upraszcza obsługę. (Można używać nawet 4 palców). Z drugiej strony brak wydzielonych przycisków daje się czasem mocno we znaki. Dodatkowo touchpad ma pewien mały mankament. Tak jak już wspominałem, LPM i PPM są zintegrowane z płytką dotykową. Dodatkowo są klikalne. Przez taką konstrukcję touchpad na połowie swojej powierzchni ma wyczuwalny „klikalny” luz, który trochę irytuje. Chodzi mi o luz, który występuje zanim naciśniemy LPM i PPM. Gdy „miziamy” touchpad, i lekko go naciskamy, możemy usłyszeć małe stuknięcia. Wykonanie Oprócz touchpada nic nie skrzypi ani nie jęczy. Pokrywa ekranu mocno trzyma się zawiasów, a po otwarciu pewnie trzyma swojej pozycji. Pokrywa nie ma żadnego utrudniającego otwieranie zatrzasku. Dodatkowo lekko „ścięty” przód umożliwia łatwe złapanie pokrywy, by ją otworzyć. Zawiodła mnie trochę ilość diod na obudowie. Mamy tylko dwie. Jedna w przycisku zasilania, która świeci, gdy laptop jest uruchomiony. Druga w miejscu nieobecnego zatrzasku otwierania klapy monitora – świeci gdy laptop jest podłączony do ładowarki. Są to dwie białe diody, które w nocy nie rażą po oczach, a w dzień są nadal dobrze widoczne. Szkoda, że gdy pokrywa jest zamknięta to nie widać czy laptop jest włączony, gdyż przycisk zasilania jest wówczas zakryty. Mi, jako „sprzętowemu geekowi”, brakuje jeszcze diody pracy dysku, ale to już mały szczegół. Klawiatura jest całkiem niezła. Trochę „miękka”, ale nie przeszkadza to w pisaniu, programowaniu czy graniu w StarCrafta. Pisze się na niej szybko i wygodnie. Dodatkowo touchpad wykrywa gdy położymy na nim dłonie i wówczas automatycznie się wyłącza, przez co nie musimy trzymać rąk w powietrzu, co zwiększa komfort pisania. Wspominałem już, że klawiatura jest pełna. Mamy długi prawy Shift i oddzielony blok numeryczny. Klawiatura jest podświetlana. Możemy wybrać dwa stopnie podświetlenia, lub je wyłączyć. W nocy nie razi po oczach, i umożliwia wygodne pisanie po ciemku. Domyślnie przyciski funkcyjne są ustawione w tryb skrótów (przełączanie muzyki, zmienianie jasności ekranu, itp), ale na szczęście można łatwo naprawić ten mankament w biosie. Częściej używam przycisków funkcyjnych niż skrótów, które zawsze mogę wywołać przyciskiem Fn. Warto zaznaczyć, że nie da się wyłączyć touchpada skrótem klawiaturowym. Można jednak ustawić, by wyłączał się po podłączeniu myszy. Aby włączyć laptopa musimy chwilkę przytrzymać przycisk zasilania (jakieś pół sekundy). Sprzęt nie zareaguje na jego szybkie kliknięcie. Ekran Co tutaj dużo pisać – jest matowy i bardzo czytelny. Możemy dosyć szeroko zmieniać podświetlenie – od ciemnego, niczym murzyn w nocy, po jasny, niczym niebo za dnia. FullHD na 15,6” daje dosyć duże zagęszczenie pikseli, przez co czcionki są bardzo ładne. Jednak jest to „broń” obusieczna. 1080p na tak małej powierzchni powoduje też kilka problemów. Domyślnie Windows (8 i 10) ustawia skalowanie na 125% (ekwiwalent rozdzielczości 1600 x 900). Niektóre programy skalują się dobrze (Firefox, Eksplorator, PHPStorm). Jednak dużo programów się nie skaluje, przez co sztuczne powiększenie lekko rozmazuje zawartość ich okien. Nie jest to na tyle duża niedogodność, by się tym przejmować. Nie zalecam zmiany skalowania na 100%, gdyż elementy na ekranie robią się wtedy zdecydowanie za małe. Bebeszki i ich chłodzenie Kupiłem laptopa z i5 6300 HQ, GTX 960M, 16 GB RAM i dyskiem SSHD 1 TB od Seagate, w wersji bez systemu. Dodatkowo dokupiłem dysk SSD 250 GB od Samsunga (850 Evo pod M.2). Dostęp do sprzętu jest bardzo łatwy – wystarczy odkręcić jedną śrubkę, podważyć klika zatrzasków (polecam do tego dowód osobisty) i gotowe. Zdejmujemy całą dolną klapę, przez co mamy dostęp do wszystkich podzespołów. Wyczyszczenie sprzętu, wymiana dysków, zmiana ramu czy nawet odkręcenie chłodzenia nie powinno być trudne. Za chłodzenie odpowiadają dwie dosyć spore turbiny, które zasysają powietrze spod spodu laptopa, a wyrzucają je z tyłu, oraz z lewego boku. Na szczęście wyloty są tak dobrze umiejscowione, że nigdy ciepłe powietrze nie będzie na nas wiało. Nieważne czy postawiliśmy laptop na biurku, stole, taborecie, czy mamy go na kolanach, w powietrzy albo na głowie. Laptop zazwyczaj pracuje w pełni pasywnie, wydając tylko dźwięk wirujących talerzy dysku. Wtedy można odczuć, że środkowo – górna część (środek klawiatury i głośniki) trochę się nagrzewają od radiatorów procesora. Gdy temperatura CPU osiągnie punkt około 60 stopni, załączają się obie turbiny, które na niskich obrotach w kilka chwil wydmuchają nagromadzone ciepło, by potem znów przejść w stan pasywnego spoczynku. Ten stan zmienia się, gdy włączymy jakąś wymagającą grę, lub odpalimy kompilowanie projektu. Wówczas turbiny zaczynają się mocno kręcić. Przy długotrwałym obciążeniu osiągają swój max, który objawia się dosyć głośnym szumieniem. Na szczęście nie słychać żadnych buczeń, ani jęków. Tylko szum, co prawda trochę głośny, ale tylko szum. Warto nadmienić, że w żadnym z programów diagnostycznych nie mogłem odczytać prędkości wentylatorów. Laptop utrzymuje całkiem niezłe temperatury podzespołów. Nie widziałem, by procek miał więcej niż 75 stopni, a grafika nigdy nie dobijała do 80. Nigdy też sprzęt nie zbijał zegarów. Głośniki Są całkiem niezłe. Na spodzie dołączono głośnik do „basów”. Niestety, głośniki nie dorównują do jakości tych z Lenovo Y700, ale nie po to się kupuje laptopa by urządzać disco. Ja sam preferuje odsłuch utworów, jak i innych pieśni, na słuchawkach. Gniazda Tak jak w każdym obecnie laptopie, gniazd jest stosunkowo niewiele. 3x USB 3.1, 1x HDMI (szkoda że nie DP), Jack (mikrofon / słuchawki), RJ-45 oraz czynnik kart SD. Oczywiście mamy też gniazdo zasilania (klasyczna okrągła wtyczka, taka jak od lat u DELLa). Bateria Laptop posiada całkiem mocną baterię. Mi przy pełnym naładowaniu starczała na około 6 godzin surfowania po internecie, pisania kodu, przeglądania plików, słuchania muzyki i innych czynności biurowych. Uznaję to za bardzo dobry wynik. Warto tutaj dodać, że w UEFI (BIOSIe) można zmienić sposób „obsługi” baterii przez laptop. Otóż bateria która jest zamontowana w laptopie „nie lubi” być naładowana do końca, ani rozładowana do zera. Częste doładowania nie stanowią wielkiego problemu, ale ich też pasowałoby unikać. Stąd też DELL wrzucił kilka trybów zarządzania baterią. Ja wybrałem „customowy”, gdzie ustawiłem, by bateria ładowała się do max 90%. Dodatkowo gdy stan naładowania nie spadnie poniżej 80%, to po podłączeniu do prądu bateria nie będzie ładowana. Być może przedłuży to trochę żywotność ogniw. DELL oferuje też kilka swoich rozwiązań, ale nie będę się o nich tutaj rozpisywał. Zasilacz / Ładowarka Mocny, 130 Watowy klocek. Daje nam 19,5 V przy maksymalnym natężeniu prądu 6,7 Amperów. Wokół ładowarki zamocowano gumowy pasek, którym możemy zapiąć kabel, by się nie plątał. Kabel 230 V jest odłączalny, natomiast kabel dostarczający prąd stały jest przymocowany na stałe. We wtyczce zamontowano niebieską diodę, dzięki której wiemy, czy ładowarka jest podłączona do prądu. UEFI / BIOS Do UEFI wchodzimy przyciskiem F2. Możemy również uruchomić menu wyboru urządzenia do bootowania wciskając klawisz F12. UEFI jest klasyczne, wyglądające identycznie jak stare BIOSy. Nie ma tam żadnych fajerwerków graficznych. Proste menu, ze średnią ilością opcji konfiguracyjnych. Na całe szczęście da się wyłączyć Secure Boot i zmienić bootowanie na „Legacy”. Polecam to od razu uczynić, gdyż w przyszłości może okazać się, że ten wynalazek nie pozwoli nam zbootować np. linuxa z pendraka. W menu BIOSu możemy zmienić jeszcze ustawienia baterii (całkiem sporo opcji), oraz kilka pomniejszych szczegółów. O modyfikacji parametrów procesora albo układu chłodzenia możemy zapomnieć. Windows 8 a Windows 10 Laptop kupiłem w wersji bez systemu. Chociaż jest to nie do końca prawda. Był na nim zainstalowany nie kto inny, jak sam Ubunt 14, który całkiem nieźle ogarniał ten sprzęt. Jednakże wychodząc z założenia, że „nikt nie będzie mi mówił, co mam mieć na swoim lapku” wyczyściłem cały dysk HDD oraz dodałem SSD (o którym wspominałem na samym początku). Przygotowałem sobie fajny obraz Windowsa 8.1, w którym wywaliłem cały syf związany z Modern UI, dodałem klasyczne menu Start i pozmieniałem kilka rzeczy. Po zainstalowaniu systemu okazało się, że nie ma wszystkich sterowników (na szczęście był ten od LANa). Poszukując internet zauważyłem, że producent nie udostępnia sterowników dla tego laptopa pod Windowsa 8. Musiałem poradzić sobie kilkoma innymi sposobami i instalacja sterowników przebiegła pomyślnie. Jednakże wynikł z tego wszystkiego mały mankament sprzętu – problem z procesorem. Otóż Intel zmienił trochę system oszczędzania energii w Skylake, który w odróżnieniu od poprzednich generacji, stał się „mądrzejszy”. Ale by funkcjonował poprawnie potrzebujemy systemu, który będzie z nim współpracował. Microsoft pokazał środkowy palec użytkownikom, i takie „bajery” tylko w Windows 10. Mając Windowsa 8 procesor cały czas chodził na stałym taktowaniu (22 x 100 MHz = 2,2 GHz), nie włączał trybu turbo, ani nie zmniejszał mnożnika podczas spoczynku. W najgorszym wypadku mogłem liczyć na 5 – 10 % gorszą wydajność oraz pewnie z 5% krótszy czas pracy na baterii. Aby spać spokojnie i nie martwić się, co jeszcze nie jest w pełni obsługiwane, postanowiłem zainstalować Windowsa 10. Znalazłem fajną wersję LTSB, która jest pozbawiona całego śmiecia od MS, a dodatkowo pozwala decydować o aktualizacjach. Po dłuższej konfiguracji i dostosowaniu softu pod siebie system działa jak marzenie. Na SSD laptop bootuje się całkiem szybko (trochę wolniej niż wcześniej z Win 8), a podczas pracy nie ma „przymuł” i „zacięć”. Oprogramowanie i sterowniki Tutaj nie będę się rozpisywał zbyt dużo, ale warto wspomnieć o dwóch kwestiach związanych ze sterownikami, a dokładniej z oprogramowaniem nimi sterującym. Pierwszy śmieć to DELL Audio. Od razu włącza jakieś ulepszania dźwięku, które może dają jakiś efekt, ale tylko na wbudowanych głośnikach. Po podłączeniu do lapka słuchawek efekt poprawy dźwięku zmienia się w efekt popsucia dźwięku. Dlatego też radzę od razu wyłączyć wszelkie ulepszacze i wywalić z autostartu te „ścierwo”. Drugim śmieciem jest GeForce Experience. Zawsze myślałem że to AMD Gaming Evolved App jest słabe. GeForce Experience słabym nazwać nie można, bo obraża to całkiem niezłą apkę od AMD. GeForce Experience jest tragicznie żałosny i skopany. Większego i bardziej bezużytecznego śmiecia nie widziałem. Jedyne co da się tam ciekawego zrobić to zmienić ustawienia graficzne gry w zależności czy lapek jest podpięty do prądu, czy nie. O blokadzie klatek dla każdej gry z osobna lub innych zaawansowanych rzeczach można zapomnieć. AMD ze swoimi sterownikami i aplikacją wypada pod tym względem o wiele lepiej. Nie polecam instalować GeForce Experience, a jeśli już je masz, to proponuję szybką deinstalację tego dziadostwa. Stacja dokująca i inne akcesoria Jako ciekawostkę mogę podać, że istnieje możliwość podpięcia stacji dokującej do tego laptopa. Stację podpina się do jednego z gniazd USB, umożliwia ona wówczas podpięcie 3 dodatkowych monitorów (jeden 4K, dwa pozostałem FHD), oraz replikuje kilka gniazd. Jest to oficjalny sprzęt od DELLa, który możemy znaleźć tutaj: https://accessories.euro.dell.com/sna/productdetail.aspx?c=pl&l=pl&s=dhs&cs=pldhs1&sku=452-bbot Ostatnio X-KOM miał promocję na plecaki od DELLa, które można było nabyć w cenie 159 zł. Kupiłem takowy i jestem z niego bardzo zadowolony. Cena całkiem niezła, a plecak wydaje się być wytrzymały. Laptop mieści się idealnie, ma dla siebie osobną kieszeń. Podczas noszenia nie czuć ciężaru 3 kg laptopa. Jak najbardziej polecam go kupić w tej cenie. Wydajność Nie ma się do czego przyczepić. StarCraft II oraz CS:GO działają aż miło. Nie straszne jest także granie w GTA V, Wiedźmina 3, czy w inne gry. Szczegółowe wyniki polecam sprawdzić na YT lub różnych portalach testujących. Dla mnie poziom jest idealny. Szkoda tylko, że GTX 960M nadal mocno odstaje w tyle za staruśkim już GTXem 660 albo HD 7870. Plusy: Świetny wygląd Mała waga Dobre wykonanie Niezła wydajność Czas pracy na baterii Dobre chłodzenie Touchpad Łatwy dostęp do podzespołów Gniado M.2 na SSD Hybrydowy dysk SSHD Minusy Głośny szum chłodzenia przy obciążeniu Obudowa łatwo się brudzi Troszkę za ciemny ekran W spoczynku obudowa się trochę za mocno nagrzewa Brak napędu DVD Brak kilku przydatnych diod Laptopa mogę z czystym sumieniem polecić każdemu. W cenie ~3500 zł to bardzo dobry i opłacalny zakup.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...